Strona:Stanisław Antoni Wotowski - O kobiecie wiecznie młodej.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Miłostki, miłostki i raz jeszcze miłostki — a wyliczyć ich lub spisać nie mógłby nikt — nawet na wołowej skórze.
Lecz wspomnieć tu bezwzględnie należy o stosunku z Wielkim Kondeuszem — tym co w licznych opresjach życiowych piękną Ninon ratował.
Ludwik de Condé, książę d’Enghien, blizki kuzyn rodziny królewskiej, był jednym z wybitniejszych ludzi XVII w. Znakomity wódz ten, zwycięzca z pod Rocroy (1643 r.) uległ również wdziękom wietrznicy i on, najdumniejszy kawaler i chluba Francji, kornie i dwornie stosował się do jej ekstrawagancyjnych kaprysów.
Ninon wydawała się początkowo wielce bohaterem zajęta powiadają, że miała mu konno towarzyszyć, w przebraniu męskim, w pochodach i że wraz z nim, jako przyboczny adjutant, odbyła tryumfalne wejście do zdobytego na Niemcach Fribourga.
Lecz, zdaje się, nie tyle w stosunku tym było miłości, co dumy wprost, iż człowiek tej miary co Wielki Kondeusz, istotny podówczas niekoronowany król Francuzów, jej właśnie składa swe hołdy. Aczkolwiek stosunek ten nadawał Ninon specjalny splendor i znaczenie towarzyskie, nie potrafiła ona przezwyciężyć swej nieokiełznanej natury... i bardzo szybko nastąpiło zerwanie.
— Jego pocałunki zamrażają mnie — mawiała ona — gdy po-