Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Niebezpieczna kochanka.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w przedsionku, na górze, z pod stóp usuwa się podłoga, a znajdujący się w celi spada do głębokiem studni, skąd ratunku niema...
Lecz, podejrzewałem Orzelską.
Podejrzewałem Orzelską.
godny, a chcąc się mnie pozbyć, los podobny zgotuje w tej pułapce...[1]
Więc...
W tajemnicy przed nią, zainstalowałem inny mechanizm. Dwie rączki. Jedna z nich powstrzymuje działanie sprężyn na górze, a podłoga powraca na swe miejsce — gdy nacisniesz drugą, znajdziesz potajemne przejście, które cię wybawi z pułapki.
Oto wszystko...
Skorzystaj z tych wskazówek i ratuj się, o ile ci na to pozwoli czas! Pamiętaj też o tem, że mnie na świecie niema i jeśli chcesz, pomścij się i za mój los! Bo, Orzelska warta jest kary! Ty jej wymierz tę karę! A szczęściem jej będzie, o ile nikt mej kartki nie znajdzie... Iwan“.

Arkusz papieru wypadł z ręki Zosieńki.
Ten, Iwan...
Pastwił się nad Orzelskim.
Był kochankiem Tamary...
Lecz jej, przypadkiem, przyniósł ocalenie...
Niema chwili do namysłu! Należy tak postąpić, jak on wskazuje!
Nacisnęła guzik...

Odskoczyły kafle, ukazując wąskie przejście. Wślizgnęła się weń.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak fragmentu tekstu.
279