Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

razem, kupisz bilet z odpowiednim szczodrym naddatkiem, ja cię przedstawię... a dalej dawaj sobie radę sam... czy cię zaprosi ręczyć nie mogę...
— Mołodiec Prudnikow! — niemal wrzasnął z radości Bartenjew — Aj! to głowa! Tak rzeczywiście wyjdzie zupełnie comme il faut! Prudnikow, idziemy pić szampana!
— Wypić zawsze można, bo każdy powód dobry do wypitki! A ja zaproszę na pociechę, wtedy jak ci Wisnowska kiwnie zaledwie głową a ty zostaniesz z długim nosem... Wcale nie wykluczone a będę się wówczas śmiał!...
— Uhm! — mruknął w odpowiedzi Bartenjew, myśląc w duchu, że przecież jest kornetem grodzieńskiego pułku lejb huzarów, ma lat dwadzieścia jeden a wszystkie niewiasty dotąd mu prawiły słodkie komplementy. Tego jednego nie mógł sobie dodać w duchu, że komplementy te tyczyły się raczej hojnych subsydjów pieniężnych, przesyłanych przez ojca, marszałka szlachty grodzieńskiej guberni. Uhm... powtórzył w myślach... gadaj zdrów... albośmy to jacy tacy... Śmieje się ten, co się śmieje ostatni!

POZNANIE.

Marja Wisnowska stała u szczytu powodzenia i sławy.
Urodzona w 1860 r. — w momencie naszego opowiadania miała lat 29. Wcześnie straciła ojca