Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dnia 35 bierze pacjent ciepłą kąpiel; 36 zaś — połyka w kielichu mocnego wina trzecie i ostatnie ziarenko.
Popada po nim w sen głęboki; w czasie snu odrastają zęby i włosy.
Dnia 37 — kąpiel z traw aromatycznych; 39 — otrzymuje 10 kropel specjalnego balsamu w dwóch łyżkach czerwonego wina, a dnia 40 — jest odmłodzonym i odrodzonym, jakby powtórnie przybył na świat.
Taką jest recepta Cagliostra. Powie czytelnik, że szarlatanerja to i oszustwo, bo gdzież jest ten osławiony eliksir — podstawa wszystkiego?
A jednak eliksir istnieje, ów eliksir młodości, o którym opowiadali tyle w wiekach średnich okultyści, to, tak poszukiwane uniwersalne lekarstwo na choroby i śmierć, którego jedna kropelka, jak twierdzili, może stwarzać cuda.
Istnieje — tylko, że całkiem inaczej rzecz należy pojmować!
Naturalnie ponieważ adepci używali ciągle słowa „lekarstwo“ stale i zawsze nasuwało się przypuszczenie, że muszą to być krople, proszki ect., jednem słowem to, co my zwykle pod „medykamentami“ pojmujemy. Dlatego też nowicjusze, pseudo inicjaci całe życie ważyli i prażyli rozmaite substancje — rozumie się bezskutecznie i dochodzili do takich absurdów, iż „początkową materją“ miał być przetwór spermy a nawet uryny ludzkiej! (porównaj eksperymenty Duchanteau w XVIII w. „Tajemnice życia i śmierci“).
Dla nas, co znamy znaczenie ezoteryzmu, sprawa przedstawia się zgoła inaczej; dla prawdziwego wtajemniczonego Cagliostro nie tylko nie był szarlatanem, lecz mówił jak nie