Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ I.
Przygoda w oberży

Doprawdy, gdybym się w ten słotny marcowy dzień 1809 r. nie był wybrał na wycieczkę w okolice Chantilly, nie spotkałby mnie dziwny szereg przygód niezwykłych, jaki mnie spotkał i nie zetknąłbym się z różnemi osobami, które taką w mojem życiu odegrały rolę...
Ale...
Pamiętam, mżył lekki deszczyk a błotniste kałuże, z głośnem chlupaniem, bryzgały pod kopytami gniadosza. Stąpał, niespokojnie potrząsając szyją, snać niezadowolony z zbyt powolnej przejażdżki.
— Gdzież, u licha jestem?
Rozejrzałem się dokoła. Zmrok zapadał szybko, ciemności stawały się coraz nieprzenikliwsze a tylko wysmukłe sylwetki drzew znaczyły pasmo drogi.
— Alem się zamyślił...
W rzeczy samej jechałem pogrążony w zadumę, bez celu. Urlopowany, po hiszpańskiej kampanji, z powodu lekkiej kontuzji, siedziałem w Paryżu, zdrów teraz i sam nie wiedząc co począć z czasem, w oczekiwaniu, póki reszta naszych szwoleżerów do Chantilly, gdzie znajdowały się koszary, nie ściągnie...

3