Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

była nad wyraz smutną. Wygnani z rodzinnej Korsyki, za sprzyjanie ideom wielkiej rewolucji, znaleźli się we Francji w więcej, niżli ciężkiem położeniu. Z całej licznej rodziny, bo jak wiesz doskonale, Napoljon prócz trzech sióstr ma jeszcze czterech braci: Józefa, Lucjana, Ludwika i Hieronima, którzy wszyscy, prócz, Lucjana, poróżnionego z bratem, zajmują trony — zarabiał tylko Napoljon. A ze swej szczupłej oficerskiej gaży, wielkiego chyba wsparcia nie mógł udzielać rodzinie...
— O tak... potwierdziłem.
— Tedy w Marsylji, zarówno matka — signora Letizia — obecnie zwą ją Madame Mère — wdowa po skromnym korsykańskim adwokacie, jakoteż panny — dwudziestoletnia Eliza, szesnastoletnia Paulina i dwunastoletnia Karolina — cierpiały biedę wielką. Żywiły się przeważnie kartoflami, na ulicę nie wychodząc niemal, tak podartem było ich obuwie...
— Ktoby się tego domyślił na wczorajszym balu... — zauważyłem w duchu.
— Z sióstr najpiękniejszą była Paulina... W niej to, niezadługo, zakochał się bez pamięci, zapoznawszy się z nią przypadkiem na ulicy, Stanisław Fréron — podówczas potężny członek rządu rewolucyjnego, w jakiejś misji specjalnej delegowany do Marsylji... Począł rodzinie okazywać wszelką pomoc, dzięki niemu, jak przeczytasz w pierwszym lepszym pamflecie rojalistycznym, miał nawet awansować Napoljon...
— Et kłamstwa... — wybuchnąłem, oburzony na wzmiankę, mogącą poniżać nasze bóstwo.
— Mniejsza z tem... Zato szczegóły, jakie ci podaję o cesarskiej rodzinie, są ścisłe i zna je cały Paryż, Wy, co tam siedzicie na polach bitew, nic nie wiecie, lecz może i lepiej... bo w Paryżu,

35