Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Doprawdy, cesarzowa to piękna kobieta — zawołałem z uniesieniem — i mimo wielkiej różnicy wieku, jaką pomiędzy nią a księżną Borghese zachodzi — gdyż Paulina nie liczy więcej niźli dwadzieścia siedem lat — zaiste nie wiadomo, której z urody wyznaczyć pierwszeństwo...
— Zupełną masz rację... i dlatego też nie cierpią się wzajemnie... Józefina, uwielbiana powszechnie za swą dobroć i wdzięk... ma li tylko nieprzejednanych wrogów, śród rodziny cesarskiej... Darować jej nie mogą, że Napoljon wysuwa ją przed swe siostry, darować nie mogą, że ona trzyma berło mody w Paryżu i jeśli wreszcie dojdzie do rozwodu, między cesarzem a Józefiną, to głównie zawdzięczając intrygom rodzinnym...
— Ach tak — począłem pragnąc uzyskać więcej jeszcze zgoła nieznanych, nam zwykłym żołnierzom, szczegółów, lecz urwałem, bo cesarz, wciąż trzymając małżonkę pod rękę, obchodził teraz zebranych, którzy utworzyli, pod ścianami, wielkie koło. Za nim, postępował Murat i księżne.
— Oj, oberwą niektórzy! — ze śmiechem szepnął Wąsowicz, — cesarz ma coś za wielkiego marsa na czole.
— Co przez to chciałeś powiedzieć? — zapytałem, ogarnięty mimowolnym lękiem.
— Wnet zobaczysz... ale nas się to nie tyczy... Myśmy tylko pionki... Ale na takich zebraniach, Napoljon często wyładowywuje na najbliższych, co ma na wątrobie...
Cesarz przystanął przed jakąś damą i obserwował ją z niezadowoleniem.
— Cóż to, pani Jourdan, w takiej marnej sukni się zjawia? Na to pieniądze płacę mężowi, żeby, pani wyglądała, jak szwaczka! Jak tak dalej pójdzie, zabronię na dworze bywać i dochody obetnę!

26