zawarta jest zdrada... Tam ślady waszych knowań... Książę Batory zamyśla o Siedmiogrodzkim tronie, a póki cesarz żyw, nigdy się na to nie zgodzi...
Gabor począł się na głos śmiać.
— Słuchajcie, grafie von Hermansthal — zawołał — nie potrzebna mi zgoda cesarza. Od wczoraj panuję w Siedmiogrodzie, gdyż Rakoczy dobrowolnie zdał władzę w moje ręcę. Ciągnę do mej stolicy, do Kumiswaru, a ci oto panowie — wskazał na otaczających go magnatów — przybyli, chcąc mnie tam zaprowadzić... Zbędnę mi są nawet te papierzyska — skłamał, gdyż w rzeczy samej zależało mu bardzo, by nikt nie posiadał dowodów, jakich ma stronników i jak się nazywają — ale, ot taka moja fantazja, je wam odebrać... Cóż, oddacie je dobrowolnie?.
— Nie!
— Ha! — wyrzekł Gabor — miejcie żal o swoją śmierć jeno do samego siebie!
Wzniósł dłoń do góry, niby zamierzając wydać odpowiedni rozkaz muszkieterom. Niemiec zagryzł wargi. Wiedział, że Gabor nie kłamie i że dzięki słabości Rakoczego dostał się na Siedmiogrodki tron. Wszak po raz pierwszy występował na czele oddziału zbrojnego i otaczali go magnaci, z których wielu znał Hermansthal osobiście. W tych warunkach papiery traciły znaczenie, a lufy najbliższych muszkietów były skierowane w stronę jego piersi.
— Ustępuję przed przemocą! — mruknął — Oddam papiery!! Lecz o waszej napaści i postępowaniu wnet doniosę cesarzowi!
Sięgnął zanadrze i wyciągnął dobrze znany Górce
Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Krwawa hrabina.djvu/130
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
— 124 —