zakochany w pięknej Fornarinie-piekarce, jak ją przezwał z powodu zawodu ojca (forno-piec, fornai — piekarz) nie spał całą noc liczył minuty i godziny, dzielące od jutrzejszego spotkania...
Co robiła Fornarina? Czy i ona myślała o Rafaelu? Owszem! Lecz w następujących okolicznościach.
W maleńkiej komórce, tuż nad piekarnią, stanowiącej apartament panny Margarity — inna zgoła miała miejsce scena. Gdyby ją mógł ujrzeć lub podsłuchać zakochany Rafael — napewno przestałby się niespokojnie przewracać w swem kosztownem łożu i rozczarowałby się całkowicie do lubej.
W małym pokoiku Margarity wraz z nią siedzi wzmiankowany narzeczony, pan Tomasso Chinelli. Ta wizyta nie jest pierwszą, gdyż od czterech miesięcy odwiedza w ten sposób piękną piekarkę potajemnie: są wszak młodzi, ślub ciągle zostaje odkładany a do małżeństwa i bez ślubu im pilno.
Więc Margarita skłamała Rafaelowi twierdząc, że nie wychodzi zamąż z miłości? I tak i nie. Zaczekajmy chwilę.
Zatrzymała ona rozmyślnie na szyi kosztow-