Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Duchy i zjawy.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bastjan popisywał się w obecności figur dworskich. Arcyksiąże Jan postanowił go zdemaskować i urządził „pułapkę“ Za firankami drzwi, w których ukazywały się zmaterjalizowane zjawy, umieścił rodzaj żaluzji, która za pociągnięciem sznura opadała, zagradzając „duchowi“ odwrót.
O oznaczonej godzinie byli wszyscy na swych miejscach.
Bastjan zapadł w trans i rozpoczęły się zjawiska. Rozsunęła się czarna materja, za którą siedział; wyłaniały się z niej blade oblicza: to jakiejś kobiety, to następnie twarz męska, dalej rzymski żołnierz, wreszcie wyszła cała postać w bieli. Wtedy opadła żaluzja; widmo napróżno usiłowało wydostać się. Arcyksiąże Jan schwycił tajemniczą postać, a był to sam Bastjan, śmiertelnie blady. Był tylko w skarpetkach, zresztą miał przy sobie całe ubranie. Frak z kamizelką wystawał mu z pod pach, a do spodni u góry przytwierdzony był kawałek kaszmirowej materji.
Tak się odbyło zdemaskowanie Bastjana.
Również obecnie prasa poczęła głosić, że medjum Jan Guzik został w Paryżu przyłapany na oszustwie i że wszystkie zjawiska wykonywał... nogą, którą sprytnie uwalniał z kontroli.
Więc medja oszukują! Temu nie zaprzecza nikt! Lecz cóż z tego?
Z faktu tego nie można wyprowadzać żadnego konkretnego wniosku!
W tej mierze, jako odpowiedź, pozwolę sobie zacytowaćustępz wzmiankowanej przezemnie książki ks. Niteckiego. Czynię to dla tego, że ks. Nitecki w żadnym razie o stron-