Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Duchy i zjawy.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pragnęło urządzić seans. Ponieważ stolika odpowiedniego nie było, użyli oni do doświadczenia drewniany manekin, stojący w pracowni jednego z kolegów. Położyli nań ręce i oczekiwali, co dalej się stanie. I rzeczywiście pod wpływem ich rąk powstał ów tajemniczy „fluid“ (jak go wówczas zwano) ożywiający martwe drewniane przedmioty. Manekin powstał, począł chodzić po pokoju, a w odpowiedzi na złośliwy żart jednego ze studentów, jął bić i gonić uczestników.
Studenci przerażeni, uciekli, unosząc jako pamiątkę „doświadczenia“ porządne guzy i siniaki.
Komentarze są tu zbyteczne!
Fakty więc niezwykłych objawów zachodzących podczas seansów z wirującemi stolikami — były skonstatowane i zaprzeczyć się nie dawały.
Był to krok pierwszy.
Lecz zaraz nastąpił moment jeszcze bardziej oszałamiający. Odkryto „medja“[1]
Stwierdzono mianowicie, iż w obecności pewnych osób dzieją się właśnie wszystkie te objawy anormalne i tajemnicze.

Gdy „medjum“ takie zapadało w trans, rozpoczynały się fenomeny, ukazywały się światełka, niewidzialne dłonie dotykały uczestników seansu, pojawiały się twarze a nawet całkowite postacie, pozornie od medjum niezależne. Dzięki więc owym medjom, doświadczenia ze stolikami stawały się dziecinną zabawą. Po co porozumiewać się z tajemniczemi zjawami za pomocą skomplikowanego alfabetu, skoro obecnie na seanse przybywał we

  1. Medjum z łacińska znaczy: pośrednik. Medjum w transie zatraca swoja wolę i osobowość, jest pośrednikiem operujących przezeń sił niewidzialnych.