Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Demon wyścigów.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Różne bywają. Panu się przytrafi nieszczęście, koń może zachorować... Lub też... Pamięta pan sprawę Krzysiaka?...
Drgnął. Sprawę Krzysiaka pamiętał dobrze. Mniej więcej przed dwoma tygodniami narobiła ona wrzawy nie mało. Ktoś zadenuncjonował tego trenera do dyrekcji, iż dopinguje konie. Nietylko zadenuncjował, ale wskazał najdokładniej, w której gonitwie koń stajni Krzysiaka zadopingowany zostanie. Natychmiast przeprowadzone śledztwo, całkowicie potwierdziło zawarte w anonimie szczegóły i Krzysiak nie tylko raz na zawsze pozbawiony został trenerskich praw, ale i pociągnięty do surowej odpowiedzialności, choć zaklinał się, że padł ofiarą złośliwej intrygi.
Więc tak się miała ta sprawa...
— Sądzę, że nie zdecyduje się pan z nami na otwartą wojnę, panie Grot — mówił dalej nieznajomy. — Dość długo pan się nam opierał!... „Magnus“ jutro przegra.
— Ale w czyim interesie leży, aby przegrał... Któż jest w tem zainteresowany?...
— Nikt z tych, których pan posądza! Ani Ciemniowski, ani Kuk, ani Kasprzak! Żaden właściciel stajni wyścigowej, lub żokiej...
— Nic nie rozumiem...
— Posługujemy się żokiejami i trenerami od wypadku do wypadku, kiedy są nam potrzebni i za to wynagradzamy ich znakomicie. Sami nie wiedzą komu służą. To nie są zwykłe wyścigowe „kanty“. Jutro „Magnus“ przegra. Gdy zechcemy „Derby“ wygra...
— Panowie są bardzo łaskawi!...
— Dziesięć tysięcy otrzymuje pan za jutrzejszą

14