Strona:Stanisław Żółkiewski-Początek i progres wojny moskiewskiej.djvu/050

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przypominał po niemało razów pan hetman królowi jegomości, chce-li tego zamku dostać, że nam potężnej strzelby i piechoty, której bardzo o male, więcej potrzeba. Przypominał, żeby posłał po rzemieślnika, iżby te działa popsowane przelać. Ale z strony przyczynienia piechoty wymawiał się król jegomość niedostatkiem, że nietylko nowej za co przyjąć, ale i tej trosze czym płacić niema. O działa rozmaite także namysły były, i już był kazał do Rygi po dobrego majstra pisać, ale na nieszczęście zabito go tamże w Rydze. I tak to stanęło, że nic z tego przelania dział. Iż jednak było kilka sztuk w Rydze dział gotowych, kazał ich przyprowadzić król jegomość; jakoż przyprowadzono je wodą, Dźwiną rzeką, a polem Kasplą[1] ku górze za sześć mil tylko wysadzono je na ląd od Smoleńska.
Pod Moskwą zaś. jakom wyżej wspomniał, Skopin bardzo fałdów naszym przysiadł, żywności im, budując gródki, bronił, a zwłaszcza tym, którzy z panem Sapiehą pod Trójcą stali. Kusili się oń kilkakroć pod Kołaczynem monasterem i u Aleksandrowej Słobody, ale za gródkami dawał im dobry odpór, bitwy nie zwodził z nimi, jeno ich tak temi gródkami ściskał. Gródki te były nakształt fortów, albo kasztelów jakichsiś. Szum tego fortelu Moskwy nauczył, bo iż w polu byli im nasi srodzy, za tymi municyami, z któremi nasi nie wiedzieli co czynić, byli loco tuti[2] a wycieczki czyniąc z łych gródków na picowniki[3], nie dali się nigdzie naszym wychylić.

Jakie było poselstwo pod Moskwę[4] króla jegomości, więc i jakie poselstwa od tamtej braciej naszej do króla jegomości,

  1. Kaspla, lewy dopływ Dźwiny.
  2. loco tuti ubezpieczeni położeniem.
  3. na picowniki, na furażerów (zbierających żywność).
  4. pod Moskwę t. j. do obozu samozwańca i trzymającego z nim rycerstwa polskiego.