Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Więc nie wskoczyłaś przez okno? pytała Madzia zaciekawiona.
— Nie, nie, nie kłamałabym przed wami — zapewniała Zosia. Nie zaglądałam nawet do okna i nie tknęłam wina.
Dziewczynki nie wątpiły ani na chwilę, że Zosia mówi szczerą prawdę. Wypytywały jeszcze o różne szczegóły, które jednak nie naprowadziły je na myśl, kto był winowajcą w tej sprawie. Poprawiły, o ile się dało, zmiętą i poszarpaną sukienkę biednej Zosieńki, Kamilka pozaszywała rozdarte miejsca, a Madzia uczesała jej włosy. Stokrotka przez ten czas umyła twarz i ręce poturbowanej mocno sierotki, której oczy były jednak opuchnięte i zaczerwienione. Następnie poszły razem do ogrodu, aby zerwać trochę kwiatów i odwiedzić ogrodniczkę.




XIII
W warzywnym ogrodzie.

Zosia po uderzeniach macochy nie mogła jeszcze ochłonąć, a nawet chodziła z trudnością, więc pozostawiając przyjaciółki przy rabatach z kwiatkami, zrywające je na