Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pomimo pośpiesznego powrotu, nie udało się uniknąć burzy. Wielkie krople deszczu spadały coraz gęściej, wiatr szumiał straszliwie. Dziewczynki sukienkami przykryły głowy i śmiały się, biegnąc szybko, nie odpoczywając ani na chwilę. Dochodziły już do ganku, gdy deszcz z gradem zmieszany bił je po twarzy i zmoczył doszczętnie.
— Zmieńcie zaraz pantofelki, pończoszki — rozkazała matka, sama też poszła do swego pokoju, by przebrać się całkowicie.
Niepodobna było wyjść z domu przez cały wieczór, deszcz nie ustawał, więc dziewczynki bawiły się w ciuciubabkę, a mamusie przyglądały się z przyjemnością ich zabawie; tak minął czas niepostrzeżenie do ósmej godziny, poczem Stokrotka poszła spać, a starsze znużone grą ruchliwą, zasiadły do czytania, gdyż miały dużo nowych i zajmujących książek.
Nagle wpadła Stokrotka bosa, w jednej koszulinie, płacząc rzewnie.
Wszyscy rzucili się ku maleńkiej dziewczynce, chcąc dowiedzieć się o powodach strapienia, ale łkanie nie pozwalało jej wymówić ani słowa.
— Moja la... la... lalka!... Moja lalka! jęknęła Stokrotka. Została tam pod drzewem!.. Moja śliczna lalusia!...