Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kamilka — poprosimy ją o ocalenie nieszczęsnych zwierzątek.
Pobiegły natychmiast do salonu, w którym obie mamusie zajęte były ręczną robotą.
— Mamusiu! Mamusiu! wołały wszystkie trzy razem. Biedne jeże! Niegodziwy Nikodem wszystkie pozabija!.. Trzeba je ratować jak najprędzej!
— Co? Co wy mówicie? Kogo mamy ratować? Dlaczego Nikodem jest niegodziwy? pytała pani Marja.
— Trzeba iść zaraz!... Nikodem nas nie słucha!... Biedne zwierzątka!..
— Mówicie wszystkie razem, nie sposób was zrozumieć, moje dzieci — rzekła pani Rosburgowa — Madziu, mów sama, bo wydajesz się najmniej podniecona i zadyszana.
— Nikodem zabił dużego jeża, a teraz chce zabić trzy małe — odpowiedziała dziewczynka. — Powiada, że jeże są szkodnikami i duszą małe króliki.
— Jestem pewna, że to jest wymysł Nikodema i że jeże żywią się tylko bezużytecznemi stworzeniami, — wtrąciła Kamilka.
— Dlaczegożby Nikodem miał kłamać, moje dziecko? — zapytała pani Marja.
— Bo on chce pozabijać biedne małe jeżyki!.. — odpowiedziała Kamilka najwięcej przejęta tą sprawą.
— Masz go więc za takiego okrutnika?