Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

was i to mnie boli... Przepraszam, bardzo przepraszam. Kamilko, Madziu, już nigdy, nigdy nic takiego nie zrobię!...
Dziewczątka starały się pocieszyć dziecko rozżalone. W tej chwili weszła pani Rosburgowa, matka Stokrotki i zatrzymała się zdziwiona, widząc zaczerwienione od płaczu oczęta dziecka.
— Co to się stało? zapytała. Czy Stokrotka co spsociła?
— O nie, proszę pani, pocieszamy ją — odrzekła Madzia.
— Dlaczego?
— Bo, bo... — zająknęła się Stokrotka, nie mogąc dokończyć.
— Pocieszamy ją... — rozpoczęta Kamilka i również zamilkła nagle.
— Wytłumacz mi sama, dziecko drogie, czego płaczesz i dlaczego cię one pocieszają? — powiedziała matka, zwracając się do Stokrotki.
— Byłam bardzo niegrzeczna, mamusiu złota — zawołała Stokrotka, rzucając się matce na szyję. — Zrobiłam wielką przykrość Kamusi i Madzi, ale doprawdy zupełnie niechcący. Zerwałam wszystkie kwiatki w ich ogródku i nie będą miały co dać swej mamusi na wiązanie. Ale one są tak dobre, że nietylko mnie nie strofują, lecz uściskały i pocieszają
— Bardzo szczęśliwie się stało, że wy-