Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

, zawołała Zosia. Jaka ona śliczna i jakbym ja się nią bawiła, prowadziła na spacer.
— To nie byłoby trudno ją złowić, ale wiewiórka nie dobrze pachnie v pokoju a przytem wszystko gryzie.
— O, nie dałabym jej psuć rzeczy, gdyż trzymałabym je pod kluczem, a klatkę czyściłabym dwa razy dziennie. Jakże byś ją złowił, powiedz mi Pawełku.
— Wziąłbym dużą klatkę, włożyłbym w nią orzechy, migdały, wszystko co wiewiórki bardzo lubią, postawiłbym tę klatkę pod drzewem, pozostawiając drzwiczki otwarte. Schowałbym się w pobliżu, przywiązawszy tasiemkę do drzwiczek, a kiedy wiewiórka wejdzie do klatki, pociągnąłbym tasiemkę i drzwiczki zamknięte nie pozwoliłyby wiewiórce wymknąć się do lasu.
— Ale czy wiewiórka zechce wejść do klatki? Może będzie się bała?
— Napewno wejdzie, gdyż wiewiórki są bardzo łakome.
— O, to złap mi ją, proszę cię, mój Pawełku, wołała Zosia, zrobisz mi tem ogromną przyjemność.
Oboje pobiegli szukać klatki odpowiedniej. Znalazła się taka w szpichlerzu. Z pomocą służącej wyczyszczono ją, włożono o-