Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i nieprzypuszczałam, żebyś nafabrykowała takiej obrzydliwości i chciała niemi poczęstować swych gości. Na dodatek wszystkiego pobiłaś się ze swym braciszkiem! Za karę zabieram twój przybór do herbaty, nie będziesz mogła nim się bawić, gdyż znowu coś zbroisz. Powinnabym zabronić ci jeść obiad z nami, ale nie robię tego jedynie przez wzgląd na twoje przyjaciółki, którym by to sprawiło wielką przykrość.
Wszystkie trzy mamy wyszły razem, śmiejąc się cichaczem z pomysłowości Zosieńki, ale biedna mała solenizantka była niezmiernie strapiona. Pawełkowi też przykro się zrobiło, że się uniósł gniewem. Dobre dziewczynki, Kamilka i Madzia, pocieszały ich i starały się pogodzić. Zosia pocałowała Pawełka i przeprosiła wszystkich swych gości poczem nastąpiło ogólne pojednanie. Przyrzeczono Zosieńce, że jej nieszczęśliwy pomysł pójdzie w zapomnienie i nigdy się o nim wspominać nie będzie.
Cała czwórka pobiegła do ogrodu łapać motyle. Pawełek włożył kilka złowionych do pudełka ze szklaną nakrywką. Ułożono motylki na trawie i kwiatach, wrzuco-