Przejdź do zawartości

Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwycone, co do mnie nie widzę nic osobliwego w tych jego wielkich, czarnych oczach, nosie prostym, jak u rzymskiego cezara, ustach uśmiechających się, aby pokazać białe zęby! Włosy ma ani ciemne ani jasne, kręcące się, jak u dziewczynki, jest szeroki w ramionach, jak jakiś handlarz bydła! Prawdę powiedziawszy uważam go za brzydala! — Mam nadzieję, że nie popełni takiego głupstwa, by opowiadać o naszym zatargu komendantowi! Chciał mię tylko przestraszyć.
Pocieszywszy się w ten sposób, poszedł do pokoju wyczyścić ubranie i przeczesać włosy.
Dzieci tymczasem dobiegły już do mieszkania Lecomte’ów, których zastały uradowanych niezmiernie obietnicą państwa Rosburgów przyjęcia ich do służby. „Normandczyk“ miał być znowu pomocą ukochanego komendanta, Franciszka zarządzającą domem, a Lucynka doglądałaby Stokrotki.
Lecomte opowiadał teraz z ożywieniem, jak udało mu się zmylić czujność dzikich i uciec na łodzi, jak trzy dni i noce błąkał się na morzu, a gdy burza rozbiła łódkę do-