Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mię. Spostrzegłem, że noga moja jest czarna i opuchnięta, zdawało mi się, że umieram.
Pawełek słyszał od dzikich, że najlepszym środkiem na ukąszenie jadowitego węża jest wyssanie rany, lecz może to grozić śmiercią ratującemu. Mój dzielny Pawełek rzucił się coprędzej na ziemię i przyłożył usta do rany. Polepszyło mi się odrazu, gdy jad został wyssany. Chciałem przywołać chłopca, którego nie widziałem przy sobie, wreszcie, chcąc się zerwać, zrozumiałem, że to on jest moim zbawcą. Wyrwałem mu się, ale nie dał za wygranę i gdy drugi raz omdlałem dokończył swego dobroczynnego dzieła. Mogłem teraz dojść do morza, wsparty na jego ramieniu, a gdy opłukiwałem nogę, z której puchlina zeszła prawie zupełnie, poczciwy Pawełek pobiegł do osady dzikich i zawiadomił co się stało. Przynieśli mi zaraz różne zioła, obłożyli niemi stopę.
W trzy dni byłem już zdrów zupełnie, ale za to usta i język Pawełka spuchły mocno. Dawano mu do żucia różne zioła i pomogło mu to odrazu. Podziwiano ogólnie