o swoje, kazał przynieść gałązki powoju i przywiązał niemi ramię z każdego chłopców do mojego, jako znak przyjaźni. W ten że sposób król przywiązał do siebie komendanta. Następnie rozpoczęły dzikie harce. Tańczyli wszyscy i my i oni, wreszcie przyniesiono owoce, banany, kokosowe orzechy i ryby suszone, które spożywaliśmy razem z królem, a reszta dzikich siedziała po dziesięciu grupami na trawie.
Król dziwił się bardzo gdyśmy wydobyli nożyki z kieszeni, krajanie niemy owoców wprawiło go w zachwyt. Jednak sam nie miał odwagi spróbować. Poszliśmy potem do osady, tu wódz wskazał nam chatkę, którą dla nas przeznaczył, w końcu przegryzł zębami łączące go z komendantem zielone więzy, połowę zawiązał na swej szyi i ucieszył się, gdy komendant uczynił to samo. My mali w tenże sposób utrwaliliśmy nasz znak przyjaźni.
Uczyliśmy następnie czerwonoskórych naszej mowy, oni zaś wyjaśniali nam gestami znaczenie swoich wyrazów. W krótkim czasie mogliśmy się wcale dobrze porozumiewać.
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2b/Sophie_de_S%C3%A9gur_-_Przygody_Zosi_i_weso%C5%82e_wakacje.djvu/page151-1024px-Sophie_de_S%C3%A9gur_-_Przygody_Zosi_i_weso%C5%82e_wakacje.djvu.jpg)