moim nożykiem. To dopiero będzie potrawa wyśmienita.
I oto niewiele myśląc biegnie do salonu, wyciąga rybki rączkami i kładzie je na talerzu. Rybki, pozbawione wody, rzucały się i podskakiwały. Zosia posypała je solą obficie i znieruchomiały wnet, leżały martwe na talerzu. Kilka z wydobytych rybek Zosia rozcięła na drobne kawałki. Skręcały się widocznie z bólu i Zosia zrozumiała wreszcie, że je zabija w ten okrutny sposób.
Zaczerwieniła się mocno.
— Cóż mamusia na to powie? pomyślała. Co ja pocznę nieszczęśliwa, jak się to wyda?
Pozbierała szybko rybki pocięte i osolone i zaniosła je z powrotem do salonu, żeby wrzucić do wody.
— Mamusia będzie myślała, że rybk– wojowały z sobą tak zawzięcie i pozagryzaiły się wzajemnie. Zaraz powycieram talerzyki z soli i nikt nawet nie zauważy co na nich było. Panna Julja, zajęta robotą, nie widziała, że wchodziłam do salonu.
Zasiadła przy swym małym stoliczku i bawiła się zabawkami, następnie wzięła
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2b/Sophie_de_S%C3%A9gur_-_Przygody_Zosi_i_weso%C5%82e_wakacje.djvu/page14-1024px-Sophie_de_S%C3%A9gur_-_Przygody_Zosi_i_weso%C5%82e_wakacje.djvu.jpg)