Strona:Sonety Shakespeare'a 1913.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XLI.

Te winy drobne, co grzechem swobody,
Gdy mnie nie pomną serce Twe i oczy,
Dosyć tłomaczą Twój wdzięk i wiek młody:
Jeszcze pokusa tropem Twoim kroczy;
Z uprzejmych ściągnąć najłatwiej haracze,
A źle Cię broni piękności osłona.
Jakiż syn niewiast, gdy niewiasta płacze
W łzach jej nie cieszy, aż łzą go pokona?
Lecz mogłeś moje ominąć domostwo,
Powściągnąć hożość i młodość zbyt bujną.
Które z swywoli ciągną Cię w łotrostwo,
Gdzie łamać musisz przysięgę podwójną:
Jej, bo ją kusisz wdzięków Twych słodyczą,
Twoją, bo czyny przyjaźni Twej przeczą.