Strona:Sokrates tańczący.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
2.

Suną miastem jakieś strachy,
Nuda się po domach włóczy...
Ksiądz z doktorem grają w szachy,
Doktór sapie, ksiądz coś mruczy.

A w pokoju smętek chodzi,
W kąty zerka, w gratach szuka — —
— A wyjrzyj no pan dobrodziej,
Co za licho w okna puka...

„Tere-fere“... — Niby-niby...
„Szach królowi“... — Jest osłonka...
„Jeszcze raz“... — A nawet gdyby...
„Zaraz, zaraz — biorę pionka“...

Grają, bają, a śmierć czeka,
A śmierć siedzi koło płota,
Jeszcze myśli, jeszcze zwleka,
Ruszyć się jej nieochota.

„Ślicznie, ślicznie... idzie konik“...
— Idzie wieża... Konik capie!“...
I coś mruczy ksiądz kanonik,
A pan doktór ciągle sapie.