Strona:Sofokles - Elektra.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ELEKTRA

Nie zezwól mu mówić,
Przebóg, o bracie, ni mowy przedłużać.

Cóżby człek zyskał dobrego na zwłoce,
1485 

Gdy kto ma zginąć z przestępców skalanych?
Lecz wraz go zabij i rzuć go, zabiwszy,
Takim, na jakich zasłużył, grabarzom,
By znikł nam z oczu; że będzie ich łupem,

To mi jedynym za klęski okupem.
1490 

ORESTES

Wstępuj co prędzej do domu, bo walka
Tu nie na słowa, lecz chodzi o życie.

EGIST

Cóż w dom mnie pędzisz? Jeżeli czyn piękny,
Nacóż mu ciemni, cóż wręcz nie zabijasz?

ORESTES

Nie rządź ty tutaj! idź tam, gdzieś powalił
1495 

Mego rodzica, byś w miejscu legł zbrodni.

EGIST

Więc dom ten musi koniecznie oglądać
Byłe i przyszłe Pelopidów klęski?

ORESTES

Twoje z pewnością, — te jasno ci wróżę.

EGIST

Lecz ojca sztuki nie mógłbyś wysławiać[1].
1500 

ORESTES

Zbyt ty gardłujesz, a droga się wzdłuża.
Naprzód więc!

EGIST

Prowadź.

  1. w. 1500 — Agamemnon nie przewidział swej przyszłości i dlatego zginął.