Strona:Skrypt Fleminga I.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mem, nie wydawała się przed światem; jak on udawał wesołego koleżkę czasami, ona wolała się osłaniać szatą obojętności i apatyi.
Gdy inne panie lubiły mówić i krzątać się dużo, nieustannie poruszać i okazywać czynnemi, podskarbina, przeciwnie, wydawać się chciała bezczynną i była wielce milczącą. Słuchała i badała więcéj, niż mówiła sama. Po całych często dniach cierpiąc migreny, bóle głowy i nerwowe napady, przyjmowała albo leżąc w łóżku ubrana, lub w krześle nieruchomo siedząc. Zrana przybywały przyjaciółki i najpoufalsi znajomi, po obiedzie od piątéj drzwi stały otworem dla wszystkich, aż do wieczerzy. Schodzili się tu codzień prawie ministrowie, dostojnicy dworu, wszystko co Drezno miało najznakomitszego, cudzoziemcy przybyli dla ciekawości, posłowie zagraniczni, a nadewszystko Polacy, goszczący w saskiéj stolicy.
Około podskarbiny skupiało się przeważnie całe polskie życie Drezna. Tu się przygotowywały sprawy sejmowe i roboty różne, tu rozdawnictwo wakansów i starostw sposobiono. Przez podskarbinę miał Fleming stosunki z Polską, z jéj pomocą jednał sobie ludzi i przysposabiał umysły. Łagodnie, zwolna, umiała przekonywać, rozbrajać i pociągać.
Do towarzystwa nieodłącznego pani Przebendowskiéj należała téż jedna z najmniéj głośnych a najwdzięczniejszych ofiar Augusta Mocnego, matka hrabiego Rutowskiego i panny Katarzyny, późniéj żony Bielińskiego, brata Denhoffowéj — znana pod imieniem Fatymy, a następnie Maryi Aurory, pani von Spiegel. Fatyma pięcioletniém dziecięciem, obwiniętém w kosztowne szaty ze złotogłowu, okrytym klejnotami, zdobytą była