Strona:Seweryn Goszczyński - Straszny Strzelec.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z palcami, którym podobnie gróbych dotąd nie widziałem, szyja tej niemal objętości co głowa, wydęte przestronne piersi, wyzierając bujnym zarostem z pod rozkrytej koszuli, zapowiadały olbrzymią siłę. Odpowiednią jej energją tchnęło całe oblicze: było ono przytem doskonałej męskiej piękności, poważne, nadzwyczaj spokojne, i szlachetne wyrazem jakiejś duchowej szlachetności. Oczy pełne, ciemno niebieskie, błyszczały jak gwiazdy; zdawało się że opromieniały twarz i czoło. Długie, ciemne włosy, rozpuszczone obyczajem góralskim, podobneż wąsy i broda skędzierzawione, osłaniając większą część twarzy robiły jeszcze dobitniejszym wyraz jej w częściach odsłanianych. Głos jego tak był czysty, i silny, pełny i dźwięczny, przenikający i miły, w takiej harmonji z budową ciała, że z tego głosu można było odgadnąć całą prawie postać. Podobny widok musiał zrobić wrażenie; ale najmocniej zastanowiło mię jego zdanie o mojej muzyce. Odpowiedziałem jakiem był powinien, że pieśń była całkowita i wygrana do końca.
— Nie! wy niegraliście całej. —
A potwierdził to głosem tak pewnym, że zachwiał prawie mojem własnem przekonaniem. Przynajmniej widziałem, że mogłoby