Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w Nowymtargu dla obiadu i pożegnania moich gości. Była to chwila jedna z najrzewniejszych dla mnie w moim tu pobycie. Rozstawałem się z najdawniejszym moim przyjacielem, abyśmy wkrótce znaleźli się o kilkaset mil od siebie i Bóg wie na jak długo. — Z tém rzewném uczuciem, nie bez łez zobopólnych, pożegnaliśmy się i w kilka minut byliśmy już na naszych drogach, — on ku zachodowi, a ja ku wschodowi.