Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oba te szczyty pokazywano mi dzisiaj, wszakże zdaniem innych, nie są one widziane z Galicji tylko ze wsi zwanéj Ząb Suchy, przyległéj Kościelisku. Wszakże na to zgadzają się wszyscy, że się przedstawiają najpiękniéj i najokazaléj patrzącemu od Kezmarku na Węgrzech, bo z téj strony podnoszą się od razu z płaszczyzny, bez żadnych prawie przedgórzów; z tamtéj takoż strony jedynie można wejść na Łomnicę, wejście z innych stron niepodobne. Tamtą drogą Następca dzisiejszy tronu Cesarskiego w Austrji, doszedł do samego wierzchołka, na pamiątkę czego, postawiono krzyż na Łomnicy.
Oprócz tych dwóch szczytów, bielejących już wiecznym śniegiem i lodem, niepoliczona jest ilość szczytów mniejszych, między któremi znaczna liczba są lodowcami w całém znaczeniu tego wyrazu. Dosyć jest policzyć szczyty które tworzą grzebień Tatrów odrysowany na widokręgu, a dopiéroż niższe on nich z téj strony, albo leżące na ziemi od Węgier!
Piszę co mi powiadają albo o czém z pierwszego wejrzenia sam sądzić mogę. Może w tém nie ma ścisłéj prawdy, ale mam przekonanie że niema także ważnego zboczenia od prawdy. Z resztą podaję tylko to co można mniéj więcéj sprawdzać samym wzrokiem.
Gewont, dzielący dolinę Zakopanego od Kościeliskiéj, jest w łańcuchu przedniéj straży Tatrów, ostatnią z owych szczytów wyższych i nagich, odznacza-