Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Obróć-ze mnie mistsu ockami ku drodze,
Niech się ja napatsę téj zbójeckiéj chodze.
Zbójnicka frairka syćko popłakuje;
Zbójnickiem na haku wiater porusuje.
Mikułos, Mikułos, Mikułoskie mosty,
Tam się potyrają swarnych chłopów kosty.

Tyle o zbójectwie w górach, które większą swoją częścią jest bardziéj w przeszłości jak w obecności.