Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rusinów; ale ma jedną figurę właściwą tylko goralom, kiedy goral zamknięty krążącém kołem taneczników, wyrabia na środku rozmaite skoki, a razem ciska raz poraz siekiérką w górę i chwyta ją w powietrzu ze zręcznością zadziwiającą. Nadaje to jakiś męski charakter tańcowi, przypomina wojenne tańce starożytnych.
Muzyka tańca jest całkiem oryginalna, niepodobna do żadnéj muzyki tego rodzaju; jest niby jednotonna, ale tak rozmaita, tak jakaś nieskończona, tak dzika w swojém tonowaniu, że mieszkający nawet od dawna między goralami wygrać jéj niemogą. I rzadki jest ktoby tego w zupełności dokazał.
Nieraz, słuchając muzyki prostego ludu, żałowałem mocno że nie będąc sam muzykiem, nie jestem zdolny zająć się zebraniem tych melodyi, a razem pragnąłem aby się znaleźli tacy, którzy by temu zatrudnieniu poświęcili część swoich trudów i zdolności. Oddaliby przez to wielką przysługę mianowicie poetom i muzykom. Nieocenione skarby czucia i prawdziwéj sztuki leżą w muzyce naszego ludu. Nigdzie też może wielostronny jego charakter ogólny, nie maluje się wybitniéj w odcieniach swoich: każda nasza okolica ma w swoich melodyach właściwe sobie piętno. Inny jest śpiew Litwina, inny Ukraińca, inny Mazura, inny Gorala; inna skoczność Kołomyjki, a inna Kozaka lub Krakowiaka; smutek głębszy, melancholia niewysłowiona, lubo znajduje się na dnie śpie-