Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieznają także innego pokarmu tylko rzętycę i mają się jak najlepiéj.
Niekiedy, wyjątkowo, wyprawiają sobie Juhasy pasterskie uczty. Dzień to zwykle świąteczny a pora nocna, kiedy trzoda odpoczywa już zamknięta w koszarach. Wówczas dopiéro jest na stole i mięso, wódka krąży w kieliszkach; wówczas przy śpiewach i muzyce ma też miejsce i taniec. A jak ta zabawa jest prawdziwą zabawą, można to pojąć przeniosłszy się myślą w kraj równie piękny, pod niebo równie wypogodzone, w dusze równie swobodne.
Życie to pasterskie rozpoczyna się powszechnie w pierwszych dniach Czerwca, a zamyka się pierwszych dni Września. Przez cały ten czas, Podhale przedstawia widoki nieznane krajom równym, o których niemożna mieć prawdziwego wyobrażenia, nie dotknąwszy ich własnemi zmysłami.
Ile tylko roślinne państwo ma płodności pod tchnieniem wiosny, ile tylko życia i uroku może mieć pastérstwo, wszystko to w owych trzech miesiącach zalewa tę okolicę.
Wiosna pełna objawia się tu właściwie dopiéro w końcu Maja; za to też objawia sią od razu pełniéj niż gdziekolwiek indziéj. Roślinność przytłumiona długiém zimnem, rozwija się we dwójnasób szybcéj i bujniéj; zaledwie można się postrzedz na jéj przejściu z martwoty do pełnego życia. Cała okolica wychodzi od razu w swoim stroju świątecznym wiosen-