Strona:Selma Lagerlöf - Opowiadania.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w domu i codzień mówili o tem, żeby ją wypędzić. Nie, sędzia powinien dobrze rozumieć, że nie żądałaby wsparcia od człowieka żonatego, gdyby nie miała do tego prawa.
Sędzia nie mógł przecież sądzić, że w takiej sprawie kłamie, że byłaby takie straszliwe nieszczęście ściągnęła na siebie, gdyby była mogła oskarżyć innego, aniżeli człowieka żonatego. A jeśli to wiedział, to przecież musi przeszkodzić przysiędze.
Widzi, że sędzia siedzi i kilkakrotnie odczytuje świadectwo proboszcza.
Dlatego zaczyna wierzyć, że jednak przeszkodzi.
To zresztą słuszna uwaga, że sędzia jest zamyślony. Kilkakrotnie spogląda na oskarżycielkę, ale przytem ujawnia się tylko coraz bardziej wyraz wstrętu i obrzydzenia na jego twarzy. Zdawało się, że jest względem niej nieprzychylnie usposobiony. Nawet jeśli ona mówi prawdę, to jest złą osobą i sędzia nie może mieć dla niej życzliwości.
Zdarza się niekiedy, że sędzia miesza się w jakąś sprawę jako dobry i mądry doradzca i broni strony przed zupełną ruiną. Ale tym razem jest zmęczony i zły i nie myśli o niczem innem, jak aby sprawę według prawa przeprowadzić.
Odkłada więc sędzia świadectwo i w kilku słowach mówi do oskarżonego, że spodziewa się, iż pewnie dobrze zna następstwa fałszywej przy-