Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zawrót głowy minął zupełnie, tak, że mogła zaryzykować przejście pomiędzy kołowrotkami. Nie było ich zresztą tak niesłychanie dużo, jak zrazu sądziła, ale także nie mało. Stały długim szeregiem, a raczej rozwartym kręgiem, od ogniska aż do drzwi wchodowych.

Tuż przy niem, oświecona płomieniem polan, siedziała pastorowa przy kołowrotku żółto lakierowanym i przędła biały len, za nią, jak się przynajmniej zdawało przybyłej, przędła wełnę na czerwono i zielono malowanym kołowrotku stara klucznica, o której jej opowiadała matka. Za nią siedziało parę dziewcząt, mianowicie kucharka, pokojówka, podręczna i dziewka stajenna, a wszystkie przędły na zwykłych, niemalowanych kołowrotkach. Za niemi wszystkiemi przędła konopie na starym zniszczonym kołowrotku garbata komornica[1], a na samym końcu, pod drzwiami, w prądzie przeciągu, idącego od wejścia, zatopiona w cieniu siedziała jeszcze jedna osoba i przędła. W kołowrotku tej ostatniej pracownicy brakło trzech sprych koła, sznur rozpędowy był kilka razy związany, zaś pedał

  1. Gmina rozdzielała swych biednych po zagrodach, w czasie kiedy nie było jeszcze w Szwecji szpitalów. Musiano ich utrzymywać, w każdej zagrodzie przez pewien określony czas, poczem odsyłano do następnej. O ile byli silni, pomagali w pracy. Często byli chorzy i leżeli w łóżku, ale mimo to gdy czas przeznaczony minął zawożono ich do gospodarza, na którego przypadała kolej.