Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pastorowa zdjęła futro i uświadomiła sobie z przyjemnością, iż nietylko wygląda przystojnie, ale także wykwintnie jest ubrana, jednak mimo, iż w całej okolicy trudno było o lepszą i dzielniejszą pastorową, wydawało się, że chłopi nie zwracają na nią poprostu uwagi.
Żona Björna Hindriksona spytała ponadto, czy pani Beata sama nie życzyła sobie, by wnuczka jechała na wesele. Babka wie przecież, jak się rzeczy miały za jej młodych lat. Wówczas nie było wesela w tym domu, na którymby nie tańczył z panną młodą ktoś ze starego plemienia pastorskiego.
Pastorowa wyprostowała się dumnie na te słowa, a głos jej zabrzmiał ostro i szorstko. Oświadczyła, że nie wiedziała, iż sprawa jest aż tak ważną, gdyż inaczej byłaby sama pozostała w domu. Wyraziła gotowość odjechania niezwłocznie, tak aby Maja Liza mogła zjawić się na czas jeszcze.
Tym podstępem zyskała przewagę. Chłopi popadli w wielkie zakłopotanie i wkońcu zaczęli gorąco prosić, by raczyła zostać.
Pastorowa udała się do sali weselnej. Ale i tu musiała słuchać tych samych pytań i dawać te same odpowiedzi każdemu z gości weselnych, stojących pod ścianami i czekających na zaślubiny.
Przez cały dzień było jej zimno, teraz atoli uczyniło jej się gorąco i przyszła do siebie dopiero, za-