Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   175   —

ranek, i pośpieszyłem do ciebie, skoro tylko głos twój usłyszałem.
— Jakże nie mam płakać? — odparła. — Oto szukałam cię dzień cały. Sądziłam, że jesteś straconym dla mnie.
Wędrowali noc całą, a matka płakała wciąż.
Gdy zaś świtać zaczęło, rzekło dziecię:
— Czemu płaczesz? Nie dążyłem do sławy. Bóg to pozwolił mi uczynić cud, bowiem chciał dopomódz owym trojgu. I przecież skoro tylko usłyszałem twój głos, pośpieszyłem do ciebie.
— Synu mój! — odrzekła matka. — Płaczę, bowiem straconym jesteś dla mnie. Nigdy już należeć do mnie nie będziesz... Bowiem od tej chwili dążeniem twego życia stanie się Sprawiedliwość, tęsknotą twoją — Raj, a wszystkich biednych i nieszczęśliwych na ziemi ogarnie twoja Miłość!