Przejdź do zawartości

Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   13   —

dziecię, że mąż wojenny do druhów jego nie należy i zdaleka jego i jego włócznię omijało. Teraz przecie podeszło doń blizko zupełnie, poglądało nań bacznie i długo, aż się szybkim biegiem ku drodze porwało. I oto po chwili powraca, a w dłoniach złożonych, jak w czarze, kilka kropli wody przynosi.
— Zali dziecięciu owemu teraz znowu myśl przyszła, by dla mnie wody przynieść? — zagadnął się żołnierz w cichości. — Zbawione ono wszelkiego rozumu. Zali żołnierz rzymski nie zdoła tej odrobiny upału przetrzymać? Przeczże ten malec biega tu, by pomagać tym, co nie pragną pomocy? Nie pożądam ja jego miłosierdzia! Chciałbym raczej, by jego i jemu podobnych jaknajrychlej nie stało na świecie!
A chłopię zbliżało się ostrożnie i powoli. Mocno, mocno zaciskało paluszki, by nic się nie przelało lub nie przeciekło.
Podchodząc do żołnierza, maleńki z obawą wciąż jeno poglądał na tę odrobinę wody, którą przynosił; uszły więc jego baczeniu groźne zmarszczki na czole