Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   165   —

na podwórcu ludzi, którzy z ofiarami przybyli, dokoła zaś tłoczyła się ciżba tych, co się jeno przyglądali obrzędom świętym.
Wtem między tłumem ukazał się biedny stary człek. Niósł on jagnię chude bardzo i małe, a na domiar złego pokąsane przez psa, tak, że wielka rana krwawiła się na boku zwierzęcia.
Człek z jagnięciem przystąpił do kapłanów i prosił, by mu pozwolili ofiarować je, ale ci nie chcieli się zgodzić. Powiadali, że nie mogą złożyć Panu tak nędznego daru. Starzec błagał o litość, mówiąc, że oto syn jego leży śmiertelnie chory, on zaś nie posiada nic innego, coby mógł złożyć Panu w ofierze z modłami o zdrowie syna.
— Musicie mi pozwolić, bym ofiarował to jagnię — powiedział — inaczej bowiem błagania mego nie usłyszy Pan i syn mój umrze.
— Wierz, że lituję się wielce nad tobą — rzekł kapłan — ale prawo zakazuje nam surowo składania ofiar ze zwierząt poranionych. Spełnienie twojej prośby jest tak samo niemożliwem, jak