Przed bramą miejską w Betleem rzymski żołnierz stał na warcie. Miał na sobie żelazny pancerz, na głowie hełm błyszczący, u boku miecz, a w ręku długą włócznię. Można by myśleć, iż jest wykuty z żelaza, tak stał prosto, nie poruszając się z miejsca. Ludzie wchodzili do miasta i wychodzili przez bramę, ubodzy chronili się przed upałem pod cieniem jej sklepienia, przekupnie wina i owoców ustawiali tu swoje kosze i naczynia — ale żelazny żołnierz nie zwracał na nich najmniejszej uwagi, nie raczył na nich spojrzeć.
Cóż go ochodzić mogli tacy ludzie: handlarze wina, oliwy, żebracy? Jego, rzymskiego żołnierza, który znał i rozumiał tylko wojnę, szanował tylko wojowników, a innych ludzi uważał za niegodnych nawet spojrzenia.
Toteż myślą odbiegał stąd daleko, okiem pamięci ścigał wojenne zastępy, ciągnące niestrudzonym pochodem na
Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie.djvu/15
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
DZIECIĘ Z BETLEEM