Strona:Selma Lagerlöf - Legendy Chrystusowe.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jemność szydzić i dworować sobie z biedaka, wtedy zwłaszcza kiedy wszyscy około stołu obiadowego siedzieli. Raz wreszcie przebrała się cierpliwość ułomnego, który nie mogąc ścierpieć dłużej drwin w obecności Franczeski, rzucił się w końcu na Raniera chcąc go wyzwać na pięści. Raniero roześmiał się jeno szyderczo i jednym zamachem silnego ramienia odrzucił go na bok jak kota. Nieszczęsny przeżyć nie mogąc upokorzenia odszedł i powiesił się.
W tym czasie mijał właśnie rok od ślubu Raniera. Franczeska widziała wprawdzie jeszcze ciągle błyszczący złotogłów swojej miłości, ale ze wszech stron wisiały zeń strzępy i przeświecały dziury na wylot, tak, że zaledwie połowa zeń pozostała.
Truchlała widząc to i nagle przeszło jej przez myśl:
— Jeszcze jeden taki rok pożycia z Ranierem, a koniec przyjdzie mojemu kochaniu. Stanę się równie ubogą, jak otom dotąd bogata się czuła.
I wtedy powzięła zamiar opuścić dom mężowski, powrócić do ojca i jak dawniej przy nim zamieszkać. O! gdyby bodaj nie dożyć dnia takiego, w którym miłość dzisiejsza w nienawiść się przemieni!
Jakub degli Uberti zajęty właśnie w swoim warsztacie pracował otoczony czeladzią, gdy Franczeska nadeszła.
Ojciec poznał od razu, że zajść musiało to, cze-