Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystko na ziemi dokoła niej lśniło się i iskrzyło, a słońce z sykiem strzeliło ku niej ostrym promieniem i ukłuło ją w kark.
Postąpiła jeszcze kilka kroków, potem upadła, jakby piorunem rażona.
Kilku ludzi z kolonii znalazło ją w parę godzin później. Jedną ręką przyciskała do serca, druga wyciągnięta trzymała list, jakby chciała wskazać co ją zabiło.