Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzeczy tym, dla których były przeznaczone, gdyż wiele z tych paczek miało dziwaczne napisy. Musiała długo namyślać się, gdzie miała szukać „Franciszka, który mieszkał przy drodze krzyżowej“, albo „Lizę, która jest siostrą Pera Larsona“, albo „Eryka, który przed dwoma laty służył u burmistrza“.
Gunar, syn Ljunga Björna przyniósł największą paczkę, był na niej napis: „Dla Kariny, która w szkole obok mnie siedziała, a mieszkała w lesie“. Imię jej ojca zapomniał, ale dla Kariny sporządził parę bucików z lakieru z wysokiemi obcasami. Wiedział, że to najlepsza robota szewska, jaką kiedykolwiek wykonano w kolonii. „A powiedz jej, żeby tu przyjechała do mnie, jak umówiliśmy się przed moim wyjazdem“, rzekł, powierzając paczkę swą Gertrudzie.
Gospodarze zaś udali się do Ingmara i wręczyli mu listy i ważne zlecenia. „I musisz iść do księdza, i do burmistrza i do nauczyciela“, prosili go, aby powiedzieć im, że widziałeś na własne oczy, jak się nam dobrze powodzi, i że mieszkamy w porządnym domu, a nie w jaskiniach, i że mamy dość jadła i porządne ubrania i prowadzimy życie moralne.

∗             ∗

Od owej nocy, gdy Bo znalazł Ingmara w dolinie Jozafata, była między nimi wielka przyjaźń, gdy Bo miał tylko wolną godzinę, spędzał ją