To, że Chrystus wrócił na ziemię było czemś tak wielkiem, że nie mogła nawet tak odrazu ocenić całego znaczenia tego faktu, ale pewność ta przyniosła jej już teraz radość, spokój i szczęście.
Gdy Gertruda wyszła poza obręb miasta i zbliżyła się do kolonii, spotkała Ingmara Ingmarsona. Miał jeszcze na sobie odzież z cienkiego czarnego sukna, tak nieodpowiednią do jego spracowanych rąk i grubych rysów, był ponury i niezadowolony.
Od pierwszej chwili, gdy Gertruda ujrzała Ingmara w Jerozolimie, dziwiła się, że mogła go kiedyś tak bardzo kochać! I to również wydawało jej się dziwnem, że w domu uważała Ingmara za wytwornego pana. Chociaż był biednym, to jednak ona i wszyscy ludzie przekonani byli, że nie mogłaby zrobić lepszej partyi. Ale tu w Jerozolimie miał on minę szczególnie nędzną i nic nie znaczącą. Nie mogła zrozumieć co w ojczyźnie widziano w nim szczególnego,
Nie miała jednak Gertruda wstrętu do Ingmara, i chętnie byłaby uprzejmą dla niego, gdyby ktoś nie był jej powiedział, że Ingmar rozwiódł się; z żoną i przybył do Jerozolimy, aby zdobyć napowrót Gertrudę. Przeraziła się tego, i myślała: „Teraz nie mogę nawet mówić z nim, muszę mu bowiem okazać, że jest mi obojętny. Nie mogę ani na chwilę zostawić go w mniemaniu, że mógłby pozyskać mnie znowu. Przyjechał tu, bo sądzi, że
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/250
Wygląd
Ta strona została przepisana.