przypomniała sobie na nowo swoje własne troski. Zdawało jej się, ze Gunhilda również zapytywała się, dlaczego ją Chrystus wysłał do tej krainy. Dlaczego miałam tu przybyć, jeżeli czekała mię tylko śmierć — pytała się może.
Gdy Gertruda wyszła na podwórze zbliżył się do niej Bo. Prosił ją, aby z nim poszła do Gabriela Hök Matsona i przemówiła kilka słów do niego.
Prawie nieprzytomnie spojrzała Gertruda na Boa; była tak zajęta swojemi myślami, że nie zrozumiała nawet, co mówi.
„Gabriel znalazł Gunhildę na ulicy“ rzekł Ba dla objaśnienia.
Ale Gertruda niesłuchała co mówił, stała przed nim i ciągle myślała o tem, dlaczego Gunhilda miała taki wyraz twarzy.
„Dla Gabriela była to straszna rzecz, gdy idąc ulicą i nie przeczuwając nic złego, ujrzał ją nagle martwą przed sobą“, rzekł Bo. Gdy Gertruda nie rozumiała go jeszcze, dodał głosem głębokiego wzruszenia: Gdyby tu w kolonii była osoba, którą kochałbym bardzo i znalazłbym ją na ulicy martwą, nie wiem, coby się ze mną działo.“
Jakby zbudzona ze snu Gertruda obejrzała się dokoła. Tak, to prawda, tak to prawda, wiedziała przecie już od dawna, że Gabriel kochał Gunhildę. Byliby się pobrali, gdyby nie nastąpił
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/106
Wygląd
Ta strona została przepisana.