Strona:Selma Lagerlöf - Dziewczyna z bagniska.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie zdawała się być z tego zadowolona; przyśpieszyła kroku i milczała.
Nagle na horyzoncie ukazał się jakiś wóz. Gudmund go nie zauważył, pogrążony w myślach. Lecz Helga spostrzegła i zwróciła się gwałtownie do Gudmunda:
— Nie ma potrzeby, abyś mię odprowadzał dalej. Zdaje się, że to jedzie ktoś z Elwokry.
Gudmund, spojrzawszy, poznał wóz i konia i odruchowo chciał zawrócić z drogi. Jednak, po chwili wyprostował się dumnie i szedł obok Helgi póty, aż ich wóz minął. Wówczas zwolnił kroku, lecz Helga szła wciąż prędko, więc się minęli, nie zamieniwszy ze sobą słowa. Od dawna Gudmund nie był ze siebie tak zadowolony, jak owego dnia.