Strona:Selma Lagerlöf - Dziewczyna z bagniska.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyszedł do domu waszego i nadawał wszystkiemu miły wygląd.
— A jeżelibyś teraz musiała opuścić Narlundę? — zapytał Gudmund.
— Będę żałowała całe życie — powiedziała tak serjo, że Gudmund uwierzył.
— W każdym razie nie ja cię wypędzę — odpowiedział niby śmiejąc się, a jednak z żarem w głosie.
Już więcej nie rozmawiali. Szli obok siebie milcząc aż do samego domu. Od czasu do czasu Gudmund odwracał głowę w jej stronę. Poprawiła się znacznie w ciągu tego roku. Świeża była i czysta. Puszyste włosy otaczały aureolą drobne i delikatne rysy twarzy. Spojrzenie miała przedziwnie naiwne; chód szybki i lekki. Była szczera i wylana, choć się zawsze bała śmieszności.
Z tem wszystkiem Gudmund nie życzył sobie aby Hildur była do niej podobna. Helga nie nadawała się do małżeństwa.


∗             ∗

W kilka tygodni później Helga się dowiedziała, że musi w kwietniu opuścić Närlundę. Hildur Eriksdotter nie chciała z nią mieszkać pod jednym dachem.
Nikt jej tego nie powiedział otwarcie. Matka Ingeborga dała jej do zrozumienia, że z przybyciem synowej do rodziny, nie będą potrzebowali tyle służby. Innym razem nadmieniła o jakimś dobrym miejscu dla Helgi, gdzie byłoby jej znacznie lepiej niż u nich.
Helga pojęła natychmiast, że musi odejść; poprosiła o zwolnienie ze służby, oświadczając przytem, że do innego domu nie pójdzie, tylko wróci do swojego.