Strona:Sebyla - Arkusz poetycki 6.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O, świecie bez marzenia, jałowy i twardy.
Zanim moc twoja zadrży, nim z trwogi pobledniesz,
Nim cię czasy cierpienia uleczą z pogardy,
Proś o miłość, myśl jasną i słowo powszednie.



V.

Nie wiem, jak myślisz. Czy błyskawicami?
Zamętem wiosny? miłością? cierpieniem?
Czy myśli twoje powstają jak cienie
żywotów naszych i gasną wraz z nami?
 
Bo — gdyśmy myślą — możesz nas z otchłani
jednym wspomnieniem do bytu powołać,
i przeżyjemy krótki sen anioła,
wyrwani z grobu, istnieniu oddani.
 
Jeśliśmy ciałem twojem — zniszczejemy,
I z prochów naszych nowe światy wstaną.
A nad wiecznością wichrem kołysaną
smugami świateł gasnących przejdziemy.
 
O, bezimienny, wiem, że cię nie zgadnę,
bo wszystkie słowa są twoim imieniem.
Z nich narodzony, swym groźnym istnieniem
wdzierasz się w moje modlitwy nieskładne.