Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 02.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przewozowego na oceanie Spokojnym, ale w rzeczywistości są to już Stany Zjednoczone. Statek zajęty jest przez misyonarzy i jenerałów, Niemców rodem ale bardziej Amerykanów od rodowitych jankesów. Misyonarze są najosobliwszą częścią ładunku. Czy wam się zdarzyło kiedykolwiek spotkać misyonarza jakiej bądź narodowości, któryby miewał półgodzinne wykłady o handlu wywozowym?
Profesor siedział u stóp śniadego człowieka, z przenikliwem spojrzeniem i gęstą brodą, który wykładał mu handlowe tajemnice z dokładnością i wymową, jakiej każdy mówca mógł mu pozazdrościć.
— Kto jest ten kupiec, z którym się zaznajomiłeś? — zapytałem.
— Misyonarz z misyi prezbiteryańskiej w Japonii — objaśnił profesor.
Zasłoniłem ręką usta i umilkłem. Odrębny żywioł stanowią znów mieszkańcy Manilli, wychudzeni, zgrywający się stale na państwowej loteryi i niekiedy zdobywający atuty. Jeden z nich wygrał w grudniu dziesięć tysięcy dolarów i jedzie teraz zabawić się w Nowym Świecie. Zdaje się, że wszyscy podróżni na naszym statku grają stale na loteryi, i w palarni rozmowa toczy się wyłącznie o sumach wygranych przypadkiem, lub straconych przez chwilę spóźnienia. Bilety sprzedają się mniej lub więcej jawnie w Yokohamie i Hong Kongu, a ciągnienia, przyznają to wszyscy przegrywający i wygrywający, odbywają się bez zarzutu.
Zdecydowaliśmy się na nieskończoną jednostajność dwudziestodniowej podróży. Kompania oceanu Spokojnego wprowadza w błąd podróżnych. Chyba