Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ WAGANCKA BANDAR-LOGU.

Ciągniem się niby wiszący most
Hen w górę, w górę — pod księżyc wprost!
Nie chcielibyście tak hasać wkrąg?
Nie zazdrościcie nam dwóch par rąk?
Nie mielibyście przypadkiem chętki,
Jak łuk Erosa — ogon mieć giętki?
Dąsasz się na nas, ale... — pal sześć! —
Bracie, trza wyżej ogon nieść!

A oto siedzim na drzewnych pniach,
Myśląc tak mądrze — że aż strach! —
Dumając: ile wspaniałych dzieł
Spełnić możemy, wziąwszy na kieł, —
Co możem zdobyć — ot! — w chwilkę małą,
Gdyby nam tylko się spodobało!
A właśnie mamy zdziałać... — pal sześć! —
Bracie, trza wyżej ogon nieść!

Na całym świecie — wzdłuż i wszerz —
Wiemy, jak gada ptak czy zwierz,
Gacek czy ryba, gad czy płaz — —
O wszystkiem gwarzmy prędko — i wraz!
Jeszcze raz! Świetnie! Pysznie! O cudzie!
Teraz mówimy już tak jak ludzie!
Możem udawać, żeśmy... — pal sześć! —
Bracie, trza wyżej ogon nieść!
Taka jest życia małpiego treść!